Rysunkowe pasmo gór

Vademecum rodzica małego narciarza.

Zanim Twoje dziecko rozpocznie przygodę z narciarstwem powinieneś zadać sobie kilka pytań. Możliwe że już je sobie zadałeś, ale nikt nie potrafił na nie dotąd odpowiedzieć. Jeżeli tak jest, a właśnie czytasz ten artykuł, nie mogliście trafić lepiej. Nasza wiedza i doświadczenie pomogą Ci rozwiać wątpliwości związane z pierwszym, jak i kolejnym wyjazdem z dzieckiem na narty.
Rysunkowy obrazek przedstawiający bandę narciarską

Poniżej przedstawiamy kilka podstawowych informacji dla tych, którzy dopiero szykują się na pierwszy wyjazd ze swoim dzieckiem.

Kiedy nasze dziecko powinno zacząć swoją przygodę z nartami?

To dobre pytanie, bo na narty nigdy nie jest za późno, jest to jeden ze sportów „całego życia”. Ale jeżeli pytamy o dolną granice wieku, to 3-4 lata. Jest to wiek, kiedy mały człowiek jest przygotowany fizycznie na podjęcie takiej aktywności. Dodatkowo gotowy jest do pracy z innymi dziećmi, komunikatywny i zdolny do nawiązywania relacji z osobami trzecimi (instruktor, opiekun). Często bywa tak, że świeżo upieczony trzylatek jest za mały i nie nadąża za resztą, ale zwykle są to kwestie indywidualne.

Czy lepiej skorzystać z instruktora czy nauczyć samemu?

Zarówno jedna jak i druga możliwość ma swoje plusy i minusy. Tak na przykład korzystanie z pomocy instruktora, jego wiedzy, umiejętności i podejścia daje pewność, że robimy dla dziecka wszystko co najlepsze. Kompetentny instruktor zrobi wszystko, aby nauczyć poprawnej jazdy naszego malucha i zachęci go do dalszych zajęć. My natomiast możemy spożytkować ten czas na doszkalanie samych siebie, albo relaksując się w górskiej scenerii. Większość z nas obawia się oddania dziecka w obce ręce, bo w końcu ‘nikt nie zna mojego dziecka lepiej niż ja sam. A jak mu się zachce siku to nikt go nie dopilnuje, a jak będzie głodne, a jak zmęczone? Takie kwestie na pewno pojawiają się w głowie każdego rodzica. Na pewno ucząc samodzielnie nasze dziecko spędzamy razem niezapomniany czas i oszczędzamy pieniądze. Uczymy je z myślą, że robimy dla niego wszytko co najlepsze i tak pewnie jest, jeżeli nasze umiejętności na to pozwalają.
Pamiętajmy jednak, najważniejsze to sprawić aby dziecko się dobrze czuło na stoku i nie zniechęciło do podejmowania kolejnych prób. Prowadząc od lat zajęcia z małymi dziećmi, obserwujemy jak inaczej zachowują się dzieci kiedy rodzic jest, a kiedy nie ma go na stoku. Na początku jest często płacz i szczekanie zębami, oczywiście rodziców, bo przecież nie dzieci. Po jakimś czasie wszyscy się do tego przyzwyczajają i zaczynają dobrze bawić. Na naszych zajęciach nie ma rodziców na stoku, skutki i efekty nauczania są znacznie lepsze i szybsze.

Jak długo powinno przebywać dziecko na stoku?

To zależy od wieku i możliwości fizycznych twojego dziecka. Jeżeli chodzi o pierwsze kroki to bardziej jest to kwestia liczby zjazdów, a nie godzin. Jeżeli chodzi jednak o przedszkolaki, które jeżdżą, 3-4 godziny to czas, kiedy mamy pewność ze nie zniechęci się do jazdy. Jest to oczywiście czas przeplatany przerwami. Pamiętajmy, że dzieci szybko się męczą, ale równie szybko regenerują, dlatego warto robić przerwy, aby oderwać jego uwagę od ćwiczeń. Warto zdjąć na chwile narty, aby dziecko odpoczęło od doczepionych desek do nóg i mogło usiąść inaczej. Ten czas możemy spożytkować na jakąś zabawę, przekąskę czy nawet bajkę opowiedzianą na stoku. Odwrócenie jego uwagi od nart spowoduje, że chętniej wróci do kolejnych ćwiczeń. Wielu rodziców myśli, że jak jego dziecko jeździ już na nartach samodzielnie to każda chwila spędzona na nartach będzie dla niego z korzyścią i tak trzyma malucha w nartach cały dzień. Nie nic bardziej mylnego – pamiętajmy, że dochodzi zmęczenie spowodowane słońcem, wiatrem, czy też zimnem – wtedy też łatwo o kontuzje. Tego starajmy się uniknąć. Może się okazać, że dziecko będzie przemęczone i następnego dnia wcale nie będzie chciało wyjść na narty.
Raz na jakiś czas warto zrezygnować z jazdy w dzień, albo ją skrócić na korzyść wieczornej jazdy. Mowa tutaj o dzieciach już jeżdżących, jazda przy sztucznym oświetleniu będzie to dla nich niesamowitą przygodą.

W jakich miesiącach najlepiej wybrać się na narty z przedszkolakiem?

Zwykle wyjazd dziecka dopasowany jest do urlopu rodzica. Jednakże jeżeli mamy możliwość to wybierzmy miesiące kiedy dzień jest cieplejszy i dłuższy. Luty, marzec to optymalne miesiące, kiedy dłuższy dzień i wyższa temperatura powodują, że łatwiej nam będzie zachęcić dziecko do jazdy. Sprzyjające warunki pogodowe mają olbrzymi wpływ na naukę i przyswajanie wiedzy i umiejętności przez najmłodszych. Dlatego w miarę możliwości odpuśćmy dzieciom jazdę kiedy jest zimno, mgła, padający śnieg lub deszcz. Taka nauka tylko może zniechęcić początkującego narciarza a nas doprowadzić do łez, że wydaliśmy tyle pieniędzy na wyjazd, a nasze dziecko nie chce jeździć.

Z jakich stoków korzystać?

Po pierwsze z takich, gdzie jest jak najmniejszy i równomierny kąt nachylenia. Z takich tras, które są przeznaczone dla początkujących – niebieskich. Powinny być bezpieczne i zawsze przygotowane do jazdy. Najlepsze są małe górki, gdzie z każdego miejsca widać cały stok, dzięki temu będziemy mieli zawsze podgląd na nasze dziecko. Dobrze by było, aby nie łączyły się z innymi trasami, unikniemy wtedy problemu, że nasz podopieczny nam gdzieś odjedzie. Bardzo ważne jest aby początkujący narciarz jak najdłużej uczył się na stoku, gdzie jest monotonny ale i przewidywalny teren. Pozwoli to jemu na szybsze zdobycie umiejętności, powtarzanie tych samych nawyków ruchowych i jak najlepsze zapanowanie nad sprzętem.

Warto unikać zatłoczonych stoków, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo wypadku z udziałem innych narciarzy, który może zniechęcić dziecko do dalszej jazdy.

Wraz ze wzrostem umiejętności urozmaicajmy teren. Jeżdżący samodzielnie maluch chce już od nart czegoś nowego. Znajdźmy, bądź zbudujmy małe skocznie, korzystajmy z przeszkód terenowych, uskoków terenu bądź różnych warunków śniegowych. Takie zróżnicowanie pozwoli mu na poznanie kolejnych umiejętności, poprawienie koordynacji i równowagi niezbędnej do kolejnych etapów szkolenia.

Dlaczego warto korzystać z parków dla dzieci?

Korzystać warto, ponieważ robione są one dedykowane dla początkujących małych narciarzy. Każde dziecko widząc ciekawe, kolorowe zabawki i wesołe towarzystwo innych dzieci będzie chciało z takiego parku skorzystać. Odpowiednio dopasowany i przygotowany stok, bezpieczne zabawki i przeszkody oraz specjalnie dopasowany do wieku wyciąg. Wszystkie te elementy pozwolą na zdobywanie skomplikowanych umiejętności narciarskich naszemu dziecku poprzez zabawę. I o to w tym wszystkim chodzi, aby nasze dziecko nauczyło się jeżdżenia na nartach w miłych i atrakcyjnych dla niego warunkach.
Takie parki maja za zadanie uczyć poprzez zabawę, dzięki temu i ty będziesz miał mniej do zrobienia, bo Twój maluch sam zacznie się tam bawić i już nie będzie potrzebował Twojego towarzystwa. Można mu pomóc i wymyślać zadania, które będzie mógł wykonywać w trakcie jazdy na placu albo pozostawić mu ten czas zabawę, oczywiście w granicach rozsądku.

Co zrobić, aby nie zniechęcić malucha na pierwszych zajęciach?

Jazda na nartach to trudna technicznie dyscyplina, dlatego nauczenie jej trzyletniego malucha jest nie lada wyzwaniem. Są osoby specjalizujące się w takim nauczaniu, bo nie każda osoba/instruktor podejmie się jazdy z tak małym dzieckiem. Takie zajęcia to przede wszystkim wypracowanie sobie porozumienia i jasnych relacji, Ty – instruktor, On – Twoje dziecko.
Zadanie – nauczyć je jeździć na nartach, dla większości rodziców brzmi niewyobrażalnie, bo przypominają sobie jak długo uczyli je chodzić, a tu teraz ma jeździć i to na dwóch oddzielnych deskach, do tego jeszcze w ciężkich butach. Od razu mówimy, że zadanie to jest jak najbardziej wykonalne i zanim się obejrzysz, Twoje dziecko będzie śmigało na stoku. Jednak, aby tego dokonać potrzebujesz zapoznać się z kilkoma zasadami, które ułatwią zadanie i nie zniechęcą do ćwiczeń.

Po pierwsze to odpowiednie, pozytywne podejście do sprawy. Jak nie dzisiaj, to jutro, a może i za trzy dni. Byle chciało założyć narty i podejmować wyzwanie związane z jazdą w dół. Najlepiej mieć jasno ustalone zasady – wbrew pozorom dzieci lubią jasne i czytelne zadania. Teraz jest czas na naukę, za dwa zjazdy będzie czas na zabawę. Niestety zasada kija i marchewki, której na co dzień nie polecamy, tutaj potrafi czynić cuda. Obiecanie codziennie po zajęciach małej nagrody przenosi góry w kwestii mobilizacji. Pamiętajmy że trzy- czy czterolatek w większości przypadków nie jeździ na nartach z przyjemnością. Przyjemność zaczyna się dopiero wtedy, kiedy jego umiejętności będą na tyle duże, aby jeździł samodzielnie i szybko. Jeżeli uczysz dziecko samodzielnie skorzystaj z pomocy dydaktycznych takich jak ?dzioby” albo szelki. Te pierwsze to specjalne kątowniki zakładane na dzioby nart, które utrzymują dany kąt. Nie pozwalają na rozjechanie się nart dziecka, dzięki temu łatwiej mu będzie utrzymywać pozycje płużną. Szelki zakładane dziecku powodują, że masz kontrolę nad maluchem, nawet jak złączy narty i się rozpędzi jesteś w stanie nad nim panować. Istnieją metody szkolenia, które pomijają etap nauki jazdy pługiem, ale jeśli potraktujemy to jako naukę tak zwanego „hamulca bezpieczeństwa” (kiedy już nie będzie innej możliwości, to dziecko zahamuje pługiem), to będzie to nawet wskazane.
Obydwie te metody dobre są na krótki okres szkolenia, ponieważ dążymy do tego aby Twoje dziecko samodzielnie prowadziło narty i utrzymywało równowagę na nich. Na pierwsze zajęcia nie dawaj też przedszkolakowi kijków, bez nich będzie łatwiej zarówno jemu jak i tobie. Kijki wprowadź dopiero wtedy, kiedy będzie samodzielnie zjeżdżało z górki i wjeżdżało wyciągiem. Rób często przerwy jeżeli tego wymaga sytuacja, jeżeli maluch się zniechęca, płacze i przewraca. Znajdź mu na jakiś czas inne zadanie, zdejmijcie narty, ulepcie bałwana, zjedzcie małą przekąskę. Za chwilę znowu będzie gotowe to jazdy. Na pierwsze zajęcia wybierzcie się w ładny dzień i stok, gdzie jest małe nachylenie i mało ludzi. Ładna pogoda spowoduje że będzie łatwiej spędzić więcej czasu na powietrzu. Im mniej ludzi tym bezpieczniej dla dziecka, nie będą zagrażały waszej jeździe oraz rozpraszały uwagi. Małe nachylenie spowoduje, że dziecko samoistnie nie rozpędzi się za bardzo, a co za tym idzie nie będzie bało się podejmowania prób zjeżdżania. Pamiętaj – celem jest dobra zabawa i nauka a nie Twoje rozgoryczenie i płacz dziecka.

Jak ubrać dziecko na narty?

Każdy rodzic dobrze wie jak ubrać swoje dziecko, żeby nie zmarzło. Ja nigdy nie wiem i zawsze mi się wydaje, że jest mu za gorąco. Natomiast jego tata, zawsze mówi że jest mu za zimno, przecież ma sine usta, cale się trzęsie, zaraz będzie chore. Muszę dodać, że tata większość roku spędza w ciepłych krajach w wodzie i na plaży. W związku z tym zima to nie jest jego ulubiona pora roku i nic o niej nie wie. W taki sposób notorycznie dochodzi miedzy nami do kłótni.
Ponieważ widzę jak różnie ubierane są dzieci na narty, przedstawiam swoją wizję stroju małego narciarza. Jak najbardziej jasne jest to, że strój trzeba dopasować do panujących warunków pogodowych. Jednakże, mimo tego co by się mogło wydawać, nie ulega on bardzo zmianie. Odpowiednie materiały, z których robiona jest dzisiaj odzież narciarska powoduje, że zarówno w ciepłe jak i zimne dni spełnia ona swoje funkcje.
Kombinezon, czy też spodnie i kurtka muszą być wodoodporne. Początkujący narciarz dużo czasu siedzi, wywraca się, bądź po prostu bawi na śniegu. To dotyczy również rękawiczek, nie powinny być one ani za małe ani za duże. Powinny zachodzić na kurtkę, tak aby śnieg nie dostawał się do środka, a przy zdejmowaniu wewnętrzna warstwa nie powinna wychodzić na zewnątrz. Taką mokrą rękawiczkę bardzo ciężko potem nałożyć ponownie. Nie zakładajmy też dzieciom rękawiczek wełnianych, nie ma to najmniejszego sensu, bo za chwile są mokre. Jednopalczaste czy pięciopalczaste to już wybór dowolny, dobrze by było, jakby maluch potrafił je samodzielnie założyć i zdjąć.
Pod strojem narciarskim najlepiej jakby dziecko miało specjalną bieliznę termiczna. Pozwala ona utrzymywać stałą temperaturę ciała. Unikniemy przepacania się dziecka przy wykonywanym wysiłku. Jeżeli natomiast wasze dziecko nie posiada takiej bielizny, to rajstopy, skarpety narciarskie, bawełniany golf lub polar z golfem to dobry wybór. W ciepłe dni taki strój powinien wystarczyć. Na chłodniejsze dni najlepiej dodać sweter, bądź kamizelkę pod kurtkę. W czasie nauki przydaje się, gdy dziecko ma drugą parę rękawiczek na ewentualną zmianę.

Aby rozpocząć naukę na stoku oczywiście niezbędny jest odpowiednio dobrany kask. Pod kaskiem kominiarka z cienkiego polaru albo ze specjalnego tworzywa. Pamiętajmy, że kask grzeje sam w sobie, w związku z czym nie ma co przegrzewać głowy, raczej chodzi o ochronę przed wiatrem twarzy, uszu i szyi. Absolutnie nie polecam szalików, gdyż tylko przeszkadzają w czasie jazdy i krępują ruchy dziecka. Tą samą funkcję spełni golf przy bluzce i kominiarka, każdy zbędne ubranie powoduje, że dziecku jest trudniej wykonać ćwiczenie i szybciej się męczy. Oczywiście nie możemy zapomnieć o ochronie oczu – taką właśnie funkcję spełniają gogle. Nie tylko poprawiają kontrast widzenia, chronią przed rażącym słońcem czy padającym śniegiem, ale również chronią oczy przed urazami. Ważne, żeby unikać tych z filtrami polaryzacyjnymi – przez nie nie widać nierówności terenu np. muld, a wtedy łatwo o wywrotkę.

Jaki sprzęt na pierwszy raz?

To zależy. Jeżeli masz więcej niż jedno dziecko albo czas i ochotę na wybór i kupno sprzętu dla swojej pociechy, to w każdym sklepie specjalistycznym na pewno sprzedawcy pomogą ci dobrać odpowiedni sprzęt. Jeżeli natomiast nie wiesz czy Twojemu dziecku spodoba się jazda na nartach, a nie chcesz inwestować w nowy sprzęt, polecamy wypożyczalnie sprzętu narciarskiego, które są już teraz przy prawie każdym stoku narciarskim. Wypożyczenie nart dla małego dziecka to średni koszt 10-20 złotych dziennie.
Dla początkującego przedszkolaka narty nie powinny przekraczać długości „do brody”. Pamiętajmy też żeby wybrać narty lekkie z lekkimi wiązaniami, które się stosunkowo łatwo zapina. Prawdopodobnie wszystkie narty, które zobaczycie w sklepach wyposażone będą w takie wiązania. Ułatwi to szybką naukę samodzielnego noszenia, zakładania i zdejmowania nart. Zbyt długie narty spowodują ze maluch nie będzie mógł nad nimi panować. Będą się krzyżowały albo rozjeżdżały, przez co nauka będzie trwała dłużej i może okazać się bardziej zniechęcająca. Na rynku mamy też możliwość wyboru nart z grafiką dla dziewczynek i dla chłopców, co może dodatkowo zachęcić do szkolenia. Przy okazji nauczcie własne dziecko rozpoznawać własne narty. Naklejcie kolorową naklejkę albo podpiszcie. Taki sprzęt łatwo pomylić na stoku. Pamiętajcie odpowiednio dobrany sprzęt pomoże twojemu dziecku, ale nie nauczy go za Ciebie.

Inne poradniki

Po co dzieci słać na narty?

Po co dzieci słać na narty?

Tak się dziwnie złożyło, że moja mama, mój tata i ja jesteśmy absolwentami Akademii Wychowania Fizycznego. Moja mama wydziału Rehabilitacji Ruchowej, tata Wychowania Fizycznego, a ja Turystyki i Rekreacji.

Przedszkolak na nartach – plusy i minusy.

Przedszkolak na nartach – plusy i minusy.

Zainspirowany wywiadem Ewy pomyślałem, że można spojrzeć na narciarstwo najmłodszych okiem psychologa, czego efekt – rozmowę z Tomaszem Teodorczykiem, prywatnie moim ojcem – można przeczytać poniżej.

Kto się nie wywróci, ten się nie nauczy.

Kto się nie wywróci, ten się nie nauczy.

Piękna zimowa aura: białe zaśnieżone stoki, mróz i słońce za oknem. Podjęta już decyzja odnośnie szkolenia narciarskiego, więc wybieracie się z dzieckiem w góry.